Muszę się przyznać, że nigdy nie piekłam tzw. murzynka, ale za to upiekłam nie tak dawno brownie, które jest odpowiednikiem pierwszego ciasta i to łatwiejszym, szybszym w wykonaniu. Moja mama, gdy spróbowała pierwszy kawałek od razu stwierdziła, że jest nawet lepsze w smaku.
Przepis podstawowy pochodzi z kotlet.tv. Już przy pierwszym podejściu dodałam coś od siebie, czyli miętę i tak się przyjęło, więc polecam drobną modyfikację.
Składniki:
- 3 tabliczki czekolady gorzkiej (można jedną zamienić na mleczną)
- 200 g masła
- 6 dużych jajek
- 1 szklanka mąki pszennej
- 2/3 do 1 szklanki cukru
- garść świeżej mięty
- W garnku gotujemy wodę, na to stawiamy miskę, do miski wrzucamy masło i czekoladę i w ten sposób stapiamy. Po kilku minutach mieszamy do całkowitego połączenia.
- Jaja wrzucamy do miski, dodajemy cukier i moment miksujemy. Do jajek dajemy mąkę i jeszcze miksujemy.
- Łączymy ciepłą masę czekoladową (ale nie gorącą) z jajkami i dokładnie mieszamy.
- Ciasto trzeba dobrze wymieszać, na tym etapie dodajemy posiekaną miętę.
- Przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia, wstawić do nagrzanego do 180st piekarnika. Pieczemy 20-25 minut (ciasto warto sprawdzić patyczkiem, środek może być wilgotny, wierzch musi być suchy).
- Gotowe, smacznego.
jestem w kolejce do spróbowania ;)
OdpowiedzUsuńA fakt, Ty jeszcze nie jadłeś ;)
UsuńPrzepis wpisany już do mojego magicznego zeszyciku i aż nie mogę się doczekać wypróbowania go!
OdpowiedzUsuń