Dość długo nic nie publikowałam. Częściej bywam aktywna na Facebooku, więc od czasu do czasu tam też zaglądajcie. Jeśli nie wrzucam przepisów, to informuję tam o różnych rzeczach. Ogólnie myślałam, że będę mogła zasypywać Was przepisami, jednak los chce inaczej. 
Po krótkim usprawiedliwieniu przedstawię wypróbowany przepis z książki pt. Dzika kuchnia Łukasza Łuczaja. Polecam lekturę, ciekawa pozycja. 
Chińszczyzna w polnej odsłonie, czyli smażona babka lancetowata/ zwyczajna z imbirem i chilli. Danie dość specyficzne, raczej nie da się go zjeść w dużej ilości. Przez dodatki bardzo rozgrzewa, ale za to jest bardzo aromatyczne. Dobrze smakuje podane z ryżem lub kaszą jaglaną. 
Babkę lancetowatą znajdziecie na łące lub we własnych ogrodach, jednak pamiętajcie aby wybierać miejsca wolne od oprysków. Liście powinny być zdrowe, małe i średniej wielkości. Oprócz babki lancetowatej możecie posłużyć się babką zwyczajną. Smak liści ponoć jest najlepszy w maju, ale zbierać można od wiosny do jesieni. 
Składniki:
- 20 dkg liści babki
 - 1 papryczka chilli lub zamiennik np. pieprz cayenne
 - 1 łyżka ziaren pieprzu syczuańskiego lub innego
 - 2 ząbki czosnku
 - mały kawałek imbiru
 - 2 łyżki sosu sojowego
 - ocet, cukier, olej
 
Wykonanie:
- Czosnek, imbir i papryczkę (jeśli posiadamy) siekamy.
 - Liście babki myjemy i odsączamy po czym siekamy w poprzek nerwów.
 - Na głębokiej patelni lub woku rozgrzewamy olej i wrzucamy imbir, papryczkę, czosnek i pieprz.
 - Mieszamy energicznie i wlewamy sos sojowy.
 - Wrzucamy na patelnię liście, przewracamy je tak, aby się obkurczyły.
 - Dodajemy cukier i ocet do smaku, mieszamy.
 - Gotowe, smacznego.
 

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz