Dziś nie przepis, a krótka opowieść i propozycja podania jajecznicy.
W większości domów jest jakaś niepisana tradycja kulinarna, u nas jedną z nich jest jedzenie jajecznicy.
Śniadania jadamy zwykle oddzielnie, uzależnione jest to od indywidualnego rytmu dnia każdego z domowników. Jednak w sobotę zwykle jemy wspólnie, często właśnie jajecznicę. Danie smażone z dodatkiem pomidorów jest dość wodniste i nie zawsze odpowiada wszystkim. Moja mama wpadła kiedyś na pomysł, żeby nie rezygnować z pomidorów a podawać je osobno. Od tej pory zazwyczaj jemy jajecznicę z miseczką pokrojonych pomidorów. Pewnie myślicie sobie co w tym nadzwyczajnego. Serwowane pomidory zawsze są z dodatkiem świeżych ziół i skropione jedynie octem balsamicznym. Tworzy to dobrą kompozycję i dobrze pasuje do jajek. Polecam jeśli nie jedliście wcześniej jajecznicy z takim dodatkiem.
Gdy o tym piszę, w głowie słyszę zawsze wypowiadane przez mamę słowa: "Chodźcie jeść, szybko, nie lubię(cie) zimnej jajecznicy!".
A czy Wy macie swoje niepisane kulinarne tradycje, które dobrze wspominacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz