To będzie jeden z tych krótszych postów, w których mam zamiar przekazywać informacje lub dzielić się wrażeniami związanymi z różnymi okolicznościami.
Dziś zjadłam obiad po raz pierwszy w Kurnej Chacie (we Wrocławiu). Restauracja bardzo przyjemna, odpowiada mi wystrój takich miejsc jak to. Dużo staroci, lekki półmrok, światło świec, dużo drewna. Obsługa miła, menu rozbudowane na tyle, że można w miarę szybko się na coś zdecydować. Jeśli chodzi o ceny - nie najtaniej, nie najdrożej. Dania główne tak w przedziale 20-30zł. Porcje dość spore, można się spokojnie najeść, ale mam zastrzeżenie do ilości surówek, która jest znikoma. Jedzenie bardzo smaczne.
Drugi punkt jaki dziś zaliczyłam to oczywiście jarmark bożonarodzeniowy. Choć wolę, gdy już leży śnieg, wtedy wszystko ma większy urok. Jednak jeśli sprytnie się schowa w lasku między świerkami, można poczuć większą magię. Oczywiście nie mogło zabraknąć grzańca, moim faworytem jest grzaniec brzoskwiniowy, może dlatego, że nie ma duszącej woni alkoholu, a za to delikatny, słodki i przyjemny dla zmysłów zapach.Właściwie to uznaję jedynie jarmark bożonarodzeniowy, pozostałe - wielkanocny i świętojański - mają jak dla mnie mniej uroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz